Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Sztuka życia

Fascynujący bioart, czyli fuzja sztuki i nauki

Ręka z biodegradowalnego materiału, wydrukowana w drukarce 3D, a następnie umieszczona w bioreaktorze, tak aby wydrukowane rusztowanie obrosło ludzkimi komórkami macierzystymi, które następnie przekształcą się w różne tkanki ręki. Projekt Amy Karle. Ręka z biodegradowalnego materiału, wydrukowana w drukarce 3D, a następnie umieszczona w bioreaktorze, tak aby wydrukowane rusztowanie obrosło ludzkimi komórkami macierzystymi, które następnie przekształcą się w różne tkanki ręki. Projekt Amy Karle. Amy Karle
Bioart, czyli co się dzieje, kiedy artyści wkraczają do laboratoriów biologicznych.
„Hadēs”, fotografia przedstawiająca rzekotkę królewską z naturalnie zdeformowanymi, dodatkowymi kończynami. Projekt Brandona Ballengée’a, amerykańskiego artysty i naukowca.Brandon Ballengée „Hadēs”, fotografia przedstawiająca rzekotkę królewską z naturalnie zdeformowanymi, dodatkowymi kończynami. Projekt Brandona Ballengée’a, amerykańskiego artysty i naukowca.

Ma być podobnie jak na słynnym malowidle Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”. Długi stół, a przy nim 13 osób. Stół rzeczywiście jest sporych rozmiarów, tyle że niezbyt przypomina ten z fresku. Ale trudno się dziwić, skoro w sali, w której się zebraliśmy, zwykle odbywają ćwiczenia laboratoryjne studenci biologii. Jesteśmy bowiem w budynku warszawskiego Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Za to liczba „apostołów” się zgadza, choć nie wszyscy są mężczyznami. Sam „Chrystus” też jest kobietą. Nazywa się Karolina Żyniewicz, ma tytuł magistra sztuk pięknych i przygotowuje doktorat na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego.

Za chwilę „Chrystus” otworzy piwo i rozleje je „apostołom” do falkonów (to nie czeski błąd, tak nazywają się charakterystyczne nieduże probówki wykonane z tworzywa sztucznego, bardzo często używane w laboratoriach). Ale dlaczego nie wino? Artystce znacznie łatwiej było samodzielnie zrobić piwo, które nie tylko z tego powodu jest absolutnie unikalne. Podobnie zresztą jak leżące na tackach własnoręcznie upieczone małe drożdżowe ciastka przypominające podpłomyki (podczas „Ostatniej wieczerzy” musi być przecież również chleb). Otóż według polskiego i europejskiego prawa obydwa te produkty są mocno podejrzane. Dlatego główny inspektor sanitarny nie zgodził się na pisemną prośbę, by „Ostatnia wieczerza” odbyła się poza budynkiem Instytutu Biochemii i Biofizyki, gdzieś we wnętrzu bardziej przypominającym fresk włoskiego mistrza.

Jedzcie i pijcie z tego wszyscy

Co jest w nich niebezpiecznego? Piwo i ciasto powstały dzięki drożdżom, do których Karolina Żyniewicz skopiowała – z pomocą naukowców dr. Jakuba Piątkowskiego i prof. Pawła Golika z Uniwersytetu Warszawskiego – jeden ze swoich genów, a konkretnie ten kodujący enzym dehydrogenazę aldehydu 3-fosforoglicerynowego (GAPDH).

Polityka 36.2018 (3176) z dnia 04.09.2018; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Sztuka życia"
Reklama